Idąc Newskim Prospektem, główną ulicą Petersburga, można pomyśleć, że jest się w Europie Zachodniej. Taki właśnie był zamiar Piotra Wielkiego, kiedy zakładał miasto w 1703 roku. Chciał on uczynić ze swojej cesarskiej stolicy "okno na Europę", pełne kanałów w stylu amsterdamskim, wielkich teatrów, oper i muzeów. Do dziś jest to centrum kulturalne kraju.
Sankt Petersburg został zbudowany na bagnach, z ogromnym poświęceniem, i służył jako stolica przez 200 lat. Był sceną rewolucji październikowej w 1917 r., ale zrzekł się tego statusu w 1918 r., kiedy Sowieci przenieśli rząd do Moskwy, aby oddalić stolicę od wrażliwej granicy państwowej . Przemianowany na Leningrad w 1924 r., kilka dni po śmierci Lenina, ludność przeżyła straszliwe oblężenie podczas II wojny światowej, kiedy to linie zaopatrzenia zostały odcięte przez nazistów na 872 dni, w wyniku czego zginęło milionów ludzi. Miasto powróciło do swojej pierwotnej nazwy dopiero w 1991 roku.
Z zatłoczonego portu rozciąga się widok na Zatokę Fińską, której panoramę zdominowało kontrowersyjne Centrum Lakhta przebijające się przez niebo - wieża zbudowana przez Gazprom jest najwyższą budowlą w Europie. To część widoku, który każdego ranka ogląda Natalya Danilova, kiedy budzi się w swoim mieszkaniu nad wodą i wychodzi na balkon (kiedy nie jest zbyt zimno i wiatr nie rozwiewa włosów na wszystkie strony), choć w oddali widać również złotą kopułę katedry św. Izaaka. A latem jest to idealne miejsce, z którego można obserwować słynne białe noce, kiedy słońce ledwo zachodzi.
Urodzona na skrajnej północy Rosji, w mieście Workuta, 140 km od Oceanu Arktycznego, Natalia jest w 3/4 Komi - ugrofińską grupą etniczną, której język należy do rodziny permskiej. Jej ojciec był geologiem, a zmiany miasta, a nawet kraju (w tym kilka lat w Jemenie) były częste - co oznacza, że Natalia musiała być elastyczna i otwarta na kultury i zwyczaje innych narodów. Zainteresowała się językami obcymi i postanowiła uczyć się angielskiego i francuskiego w stolicy Republiki Komi. Później przeniosła się do Katanii na Sycylii, gdzie spędziła dziesięć bardzo szczęśliwych lat i nasiąkła językiem jak gąbka.
Kiedy w 2006 roku została pełnoetatowym tłumaczem IT>RU i EN>RU, Natalia sama zbudowała swoją pierwszą stronę internetową w html. W 2007 roku dołączyła do ProZ.com i wykorzystała swoją aktywność na KudoZ, aby pomóc w nawiązywaniu kontaktów, a także wzięła udział w trzech konkursach tłumaczeniowych, wygrywając po drodze dwa z nich. Początkowo specjalizowała się w dwóch dość odmiennych dziedzinach: projektowaniu technicznym i projektowaniu mody, ale kiedy obciążenie pracą stało się zbyt duże, porzuciła tę pierwszą.
Kiedy w 2013 roku przeniosła się z Włoch z powrotem do Rosji - podatki i koszty życia były znacznie korzystniejsze w jej ojczyźnie - to właśnie Sankt Petersburg wybrała na swój nowy dom. W dzieciństwie grała z ojcem w grę planszową o cudach Leningradu, a marzenie o zamieszkaniu tam zawsze kiełkowało w jej umyśle.
Pytana o swoją codzienną rutynę, Natalia cytuje Harrisona Forda: "Chciałam żyć życiem, innym życiem. Nie chciałam chodzić codziennie w to samo miejsce, spotykać się z tymi samymi ludźmi i wykonywać tę samą pracę. Chciałem ciekawych wyzwań". Zgodnie z tą filozofią, jedynymi trzema stałymi elementami jej dnia są filiżanka doskonałego włoskiego espresso, karmienie swojego czworonożnego kota Busya, rosyjskiego niebieskiego narzędzia, oraz odprowadzanie syna do szkoły. Resztę czasu dzieli - w zależności od tego, co podpowiada jej muza - na tłumaczenie mody, czytanie gazety, by być na bieżąco z bieżącymi sprawami, chodzenie na siłownię kilka razy w tygodniu, zajęcia z mozaiki lub spotkania z przyjaciółmi w muzeum lub galerii sztuki. Ta wolność wyboru jest podstawową wartością - całkowita elastyczność bycia swoim własnym szefem, choć surowym. Wieczory często spędza się na kursach, począwszy od jubilerstwa, a skończywszy na wymagającym szkoleniu na przewodnika , zakończonym egzaminami we wszystkich głównych muzeach. Nie wspominając o kilku kursach online w takich dziedzinach jak nauczanie rosyjskiego jako języka obcego, copywriting i SEO.
Natalia uważa, że znajomość SEO jest szczególnie ważna - zwłaszcza dla tych, którzy zajmują się lokalizacją stron internetowych lub tłumaczeniem opisów produktów - podobnie jak świadomość zasad i trendów panujących na rynkach źródłowych i docelowych. Rosyjskie wyszukiwarki mają szczególne zasady i filtry, o których należy pamiętać - ale które często są nieznane klientom.
Pracuje wyłącznie z międzynarodowymi klientami, których uważa za bardziej wiarygodnych i godnych zaufania, a także lepiej opłacanych. Lokalne agencje mają swój udział w ryzyku, z bardzo niskimi stawkami i okazjonalnymi oszustwami. Pandemia też nie pomogła, wielu bezpośrednich klientów i agencji skupia się teraz bardziej na post-edycji. I to pomimo faktu, że MT w parze włosko-rosyjskiej jest w opłakanym stanie, często wypluwając zupełnie bezsensowne segmenty docelowe, za które mimo wszystko nie płaci się już pełnych stawek za tłumaczenie. Natalya planuje serię wpisów na blogu, aby uświadomić to swoim klientom. Zachodnie sankcje przeciwko Rosji również zbierają swoje żniwo, wpływając na wiele dziedzin, takich jak tłumaczenie żywności...
Mówiąc o czym.... Śniadanie to twaróg z jagodami, a obiad i kolacja mają wyraźnie włoski smak - makaron lub ryż z mięsem i warzywami albo sałatka. Ale dieta Natalii nie zawsze była tak rozsądna i zbilansowana - w pierwszych latach pracy w zawodzie tłumacza pomijała posiłki, piła o wiele za dużo kawy i pracowała na herkulesowe zmiany trwające 24, a nawet 48 godzin. Teraz, po 14 latach kariery, traktuje zdrowie jako priorytet, mądrze zauważając, że praca ma na celu umożliwienie cieszenia się życiem, a nie płacenie rachunków za leczenie. Jako osoba, która niedawno chorowała na COVID, Natalia wie o tym wszystko.
Jej rada dla młodszych kolegów: nie można zarabiać wszystkich pieniędzy na świecie i mieć wszystkich projektów. Daj sobie czas i przestrzeń. Naucz się mówić "nie" i wciskać przycisk "pauza". Jej własnym sposobem na wyciszenie umysłowego zgiełku są mozaiki - można się w nich zatracić w medytacyjnym transie, układając maleńkie płytki jedna po drugiej i obserwując, jak wyłania się z nich większy obraz.
Łatwo jest być artystycznie zainspirowanym w mieście o tak bogatym dziedzictwie kulturowym - które obejmuje również mało znany, ale fascynujący historyczny związek z kocią populacją w postaci kotów Ermitażu. Już w 1745 roku Elżbieta Rosyjska zamówiła koty dla Ermitażu - obecnie muzeum, wtedy pałacu - aby uporać się z niekontrolowanym problemem szczurów. Chociaż populacja kotów została zniszczona podczas II wojny światowej, koty wróciły do łask - oficjalnie 50 z nich mieszka w podziemiach muzeum, z własną kuchnią i szpitalem, nie wspominając o trzech dozorcach, a nawet sekretarzu prasowym. Koty nie przemierzają już muzealnych galerii jak kiedyś, ale stały się taką atrakcją turystyczną, że muzeum organizuje teraz coroczny Catfest.
Wszystko to sprawia, że Sankt Petersburg jest idealnym miastem dla tłumaczy?
Jej profil na ProZ.com to: https://www.proz.com/profile/654038
Pocztówki z tłumaczeń są pisane dla ProZ.com przez Andrew Morrisa. Aby zamieścić artykuł, napisz do niego na adres andrewmorris@proz.com
Ta seria pokazuje różne konteksty geograficzne, w których żyją tłumacze, oraz jak wygląda normalny dzień pracy w każdym z tych miejsc. Chodzi o to, by pokazać, jak wygląda praca tłumacza i tłumaczenie na całym świecie.
Poprzednie pocztówki z tłumaczeniami